Wieści z Elbrusa

Po dwóch dniach marszu jesteśmy już na wysokości 4100 m. n.p.m. Tu będzie nasza baza wypadowa na atak szczytowy. Priut, z którego nie mamy jednak zamiaru korzystać. Wejście na szczyt poprzedza aklimatyzacyjne wyjście na wysokość ok. 4600 m. n.p.m. do tzw. Skał Pastuchowa. Miejsce to nazwane na cześć rosyjskiego wspinacza, który kilkakrotnie chciał wejść na wierzchołek, lecz dochodził tylko do skałek i dalej już organizm jego nie był w stanie wejść wyżej. Samopoczucie i lekki szmer w głowie nie pozostawiają wątpliwości – jutrzejszy atak szczytowy będzie bardzo wyczerpujący.

My też odczuwamy wpływ wysokości, w końcu jesteśmy prawie na wysokości Mont Blanc. Ale pogoda nas za bardzo nie rozpieszcza, znów wieje i nic nie widać. Na dodatek zaczyna sypać śnieg… Widoczność drastycznie spada a nam zaczyna dokuczać choroba wysokościowa, spowodowana brakiem tlenu. Acute Mountain Sickness (AMS) jest pochodną obniżenia ciśnienia wraz ze wzrostem wysokości, na jakiej przebywamy. Tam gdzie się wybieramy, panujące ciśnienie osiąga wartość poniżej 400 mmHg, podczas gdy średnia na poziomie morza to 760. Z małymi przerwami, już do końca wyprawy będzie nam towarzyszył ból głowy i osłabienie.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Aktualności. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Możliwość komentowania jest wyłączona.