Dzisiaj ostatni dzień ale wcale o tym nie myśląc ruszyliśmy z panią Teresą i panem Józefem na kolejny podbój Sydney. Dzisiaj bardziej relaksujący dzień Wyruszyliśmy na wycieczkę do Manly Beach z naszymi nowymi przyjaciółmi (harcerzami, Polakami). Dzięki nim podziwialiśmy piękne widoki na zatokę oraz całe miasto. Manly Beach jest największą w Sydney plażą. Na pierwszym punkcie widokowym spotkaliśmy wielką iguanę, która czekała na kawałek mięsa. Nasi przewodnicy przez całą wycieczkę opowiadali nam o faunie i florze tego kontynentu, historii czy różnych ciekawostkach i anegdotach. Było to dla nas dodatkową atrakcją W Manly zjedliśmy również pyszny obiad. Krewetki, ośmiornice, kałamarnice… uczta dla naszego podniebienia Po kolejnym spacerze oraz odpoczynku dla naszych najedzonych brzuchów nadszedł czas na kąpiel. Pogoda nas nie rozpieszczała, ale na czas naszej kąpieli deszcz przestał padać. Druhna Marysia pożyczyła nam deski do pływania, więc mogliśmy poczuć się jak prawdziwy Australijczycy sunąć po falach słonej wody zatoki. Warto dodać, że Australijczycy uczą się surfować od najmłodszych lat, a w szkołach często nauka surfowania jest w ramach zajęć szkolnych. Zabawa z deskami była niesamowita, zwłaszcza kiedy fala wynosiła nas na kilka metrów do góry Było super!!! nasi przyjaciele obserwując wszystko z brzegu twierdzili, że nawet nieźle nam szło
Po bardzo aktywnym i atrakcyjnym dniu wróciliśmy do druhny Marysi, gdzie odbyło się spotkanie z Polakami. Po pysznym obiedzie (już drugi dzisiaj- tym razem zupa z dyni oraz kurczak) zaprezentowaliśmy przybyłym gościom relację z naszej wyprawy oraz prezentacje naszego środowiska harcerskiego. Spotkanie było bardzo ciekawe, za co bardzo serdecznie dziękujemy gościom oraz gospodarzom
Teraz nadszedł czas na pakowanie Jutro o godz. 12 am Sydney będziemy podziwiać już z okien samolotu…
Autorem nocnych zdjęć jest Krzysztof Bajkowski (Bumerang Polski)!